5
kwi
2019

„Joe Exotic” uznany winnym planowania morderstwa założycielki „Big Cat Rescue”

Jeśli jakkolwiek śledzicie kwestię wykorzystywania dużych kotów do celów rozrywkowych na świecie, to być może nie jest wam obce Big Cat Rescue na Florydzie, USA. To słynny azyl dla dużych kotów, i, co ważne dla tej historii – azyl prawdziwy, któremu bardzo przyklaskuję. Czego być może nie wiecie, to kim jest człowiek na zdjęciu niżej. To mężczyzna znany bardziej pod pseudonimem „Joe Exotic”, właściciel prywatnej menażerii, który kilka dni temu został przez sąd uznany winnym próby wynajęcia zabójcy. Celem miała być Carol Baskin – założycielka „Big Cat Rescue”. (1)
Kim jest „Joe Exotic”? Zacząć trzeba od kontekstu i tego, że oprócz faktycznych azyli dla dużych kotów (jak BCR), w USA działają tzw „Roadside ZOOs”. Są to przydrożne menażerie, które przejeżdżających zachęcają możliwością interakcji z dużymi kotami, niedźwiedziami, naczelnymi itp – takich miejsc wg szacunków jest w USA 100-200, a byłoby ich pewnie więcej, gdyby nie różnica w przepisach w różnych stanach. Najwięcej jest ich oczywiście w tych bardziej liberanych, gdzie prawa zwierząt schodzą na dalszy plan. (2)
 
Idea działania „Roadside ZOO” jest prosta – ktoś ma pomysł na biznes, kupuje sobie kilka np dużych kotów (lwów, tygrysów, pum, etc), a później daje ludziom możliwośc odwiedzenia jego przybytku, bezpośrednich interakcji czy po prostu wymiziania takiego zwierzęcia, zrobienia sobie sweetfoci, kasując przy tym od kilkunastu do kilkuset dolarów w zależności od formy interakcji i zwierzęcia.
 
Właściciele-biznesmeni takich przybytków wykorzystują ludzką naiwność, potrafią podawać się za organizacje dobroczynne, dorabiają teorie o „uratowaniu” zakupionych zwierząt i niestety zawsze znajdą się klienci takich miejsc, bo ludziom wyłącza się krytyczne myślenie w obliczu możliwości wymiziania dużego kota, niedźwiedzia, czy szympansa, a później pochwalenia się fotą czy filmem w mediach społecznościowych.
 
Biznes się kręci, i tego typu forma działalności potrafi być na tyle dochodowa, że nawet u nas, w Europie Centralne,j znajdą się ludzie biorący z tego wzór, którzy korzystając z tych mechanizmów marketingowych, robią sobie na plecach zwierząt dochodowy interes. Przez niszowość, mało komu niestety w naszych rejonach zapala się czerwona lampka jak ktoś wyskakuje z propozycją „hej, za kilkaset złotych możesz do mnie przyjechać i pomiziać moje dziwne zwierzę a ja Ci o nim poopowiadam”. W USA taka forma biznesu jest już niestety zacementowana, powszechna ale też przynajmniej patologie samej idei tego typu ekspolatacji zwierząt, które nie powinny spędząć życia jako czyiś instrument do zarabiania kasy (3), są nagłaśnianie i jest z tym jakakolwiek głośniejsza forma walki (4).
 
Nie chodzi tu też oczywiście o samą idee – Roadside ZOOs to prywatne działalności, regulacje dotyczące dobrostanu bywają w liberalnych stanach fikcją, i warunki życia dla zwierząt potrafią być dramatem. Dodatkowo, dorosłe, niebezpieczne zwierzęta bywają udostępnianie ludziom, wykorzystywane do celów filmowych czy zabierane poza teren menażerii. Żeby zrobić z nich posłuszne marionetki, które robią to, czego się od nich oczekuje i wyeliminować ryzyko wypadku (bo to złe dla biznesu), trzeba takie zwierzęta wytresować i nie ma tu magicznych sposobów, „siły miłości właściciela” czy innych banialuków serwowanych ludziom przez biznesmenów-treserów – takie zwierzę trzeba po prostu wytresować, złamać, zdominować i jak wygląda tresura dużych kotów wiemy chociażby po cyrkach (5). Nie jest istotne, czy duży kot ma być potulny na cyrkowej arenie, na planie filmowym, na swoim wybiegu gdy obściskują go klienci, czy na smyczy na urodzinach dziecka, bo i taka forma wykorzystywania się w USA zdarza. Istotnym jest, że duży kot ma być potulny, w miarę przewidywalny i tu techniki tresury są takie same.
 
Roadside ZOO to bardzo cyniczne biznesy polegające na manipulacji potencjalnymi klientami, robione jest to na plecach wymagających zwierząt i w USA Walczy z tym również głośno i od lat Big Cat Rescue. Ich solą w oku (z wzajemnością), był działający w tym samym stanie (Floryda) interes widocznego na zdjęciu Joe Exotic, ekstrwaganckiej postaci, która prowadząc swoje Roadside ZOO, sprzedawał ludziom wizję bycia „miłośnikiem zwierząt”, przedstawiał swój interes jako sielankę dla lwów czy tygrysów, a będąc przy tym lokalnym celebrytą próbował też swoich sił w polityce. (6)
 
Joe chcąc dopiec krytykującym go BCR, pewnego dnia wpadł na pomysł przemianowania swojego biznesu na nazwę „Big Cat Rescue Entertainment”. Był to oczywiście pomysł głupi i efektem tego był pozew BCR, w wyniku którego Joe dostał karę 1 miliona dolarów – adekwatną do swoich zarobków, bo te biznesy potrafią być niestety bardzo dochodowe.
 
I wtedy Joe Exotic doznał przepalenia obwodów – zaczął publicznie grozić założycielce Big Cat Rescue, publikował materiały video pokazujące jak strzela do jej zdjęcia i prezentował całą gamę zachowań, które chyba nawet nikogo nie zaskoczyły, bo typ ludzi prowadzących takie biznesy jest bardzo wyczulony na krytykę i brużdżenie im w ich interesach. Z uwagi jednak na to, i na dziwne preferencje biznesowe Joe, które polegały m.in nie na sprzedaży zwierząt tylko na ich „darowiznach” (7), FBI podesłało Joe wtykę – działającego pod przykrywką agenta.
 
Joe, miał smykałkę do interesów i omamiania ludzi, ale może nie do końca zdrowy rozsądek, bo chciał tego agenta wynająć do zabójstwa założycielki Big Cat Rescue, oferując mu za to 10,000 dolarów. Szybko go zawinięto, a w potepowaniu sądowym, oprócz próby zorganizowania zabójstwa, temu „miłośnikowi zwierząt” dołożono 18 innych zarzutów, w tym zabijanie swoich tygrysów, nielegalny handel nimi i przekręty finansowe. Łącznie grozi mu teraz 20 lat więzienia (8).
 
Ta dziwaczna historia jest dzięki temu jak najbardziej z happy endem, ale przykre jest to, że Joe bez przeszkód mógł prowadzić swoją działalność przez lata, wykorzystując zwierzęta i niewiedzę ludzi zauroczonych możliwością kontaktu z dużymi kotami – musiało dojsć dopiero do planowania zabójstwa człowieka. Jeszcze bardziej przykre jest to, że takich ludzi są na świecie tysiące, a ludzi nie widzących niczego złego w takich biznesach sa miliony i nieprędko Roadside Zoos i ich pochodne przestaną być dochodową formą eksploatacji zwierząt.

Podobne wpisy

Skąd wzięły się 3 lata nagonki na Poznańskie ZOO?
Zaginęły nieliczne wilki w Holandii i w Belgii – niewykluczone celowe zabicie
Pięć słoni zginęło w wodospadzie próbując ratować słoniątko
Słynny treser cyrkowy zabity przez swoje tygrysy

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.