11
lut
2018

Zoo i „ZOO”

Z zaciekawieniem obejrzałem dzisiaj materiał w TVP o warunkach w polskich ogrodach zoologicznych – i mam tu twardy orzech do zgryzienia.

https://pytanienasniadanie.tvp.pl/33257824/nie-chodze-do-zoo-w-jakich-warunkach-zyja-zwierzeta

Świat nie jest tworem binarnym a odcienie szarości jednak występują, i ja jako „ja”, choć nie zdziwiłbym się jakby był uznawany za radykała w kwestiach prozwierzęcych, to mam wrażenie, że p. Gzyra w tym materiale pomija pewne rzeczy które są jednak istotne do właściwej oceny tematu – i jest tym choćby kwestia o której co jakiś czas piszę, czyli różnica między „ZOO” a ZOO. W tym kraju każdy może sobie założyć i prowadzić ogród zoologiczny, natomiast to jak jest prowadzony taki ogród, to już zależy od nastawienia zarządzających. Jest ogromna róznica między np ogrodem zoologicznym należącym do EAZA, mającym jakieś założenia co do sensu trzymania zwierząt w niewoli, a ogrodem zoologicznym który owszem, ma taki status prawny, ale jest np po prostu komercyjną hodowlą nastawioną na zysk, tyle, że otwartą dla zwiedzających.

Mam wrażenie, że ruch „Nie chodzę do ZOO” do jednego worka wrzuca zarówno te prywatne „hodowle ZOO”, ogrody pod EAZA jak i w tym worku też lądują umieralnie z krajów 3ciego świata, i wtedy faktycznie można wysnuć wniosek, że „ZOO to zło”. Tylko żyjemy w świecie, w którym gatunki giną przez działalność człowieka, i póki natura ludzka się nie zmieni, to potrzebujemy miejsc, gdzie te gatunki muszą być przechowywane w celu późniejszej, ew. introdukcji – i najlepiej jak to będą miejsca stawiające to za priorytet, czym jednak są ogrody należące do EAZA, choć w praktyce jak tam wygląda rzeczywistość zależy od samego ogrodu. Niestety, przez pewnego rodzaju kompromis muszą tam być też trzymane gatunki mniej zagrożone, bo żaden kraj nie ufunduje ot tak azylów dla zagrożonych żabek czy skorupiaków i nie będzie na to łożył milionów – bez pieniędzy od zwiedzających takie miejsca się nie utrzymają, a przeciętny, zwiedzający Kowalski nie pójdzie w niedzielę zobaczyć kilku amazońskich żabek. Pisałem o tym trochę szerzej w linku niżej, i zapowiadana notka nadal ma taki status, w końcu pewnie opiszę rozwlekle czemu potrzebujemy „przechowali genów” i czemu „ZOO” nie równa się ZOO, a o czym w pigułce tutaj:

https://www.facebook.com/bloganimalus/posts/1704397932921562

A clue jest takie: jak bardzo jestem prozwierzęczy, tak p. Kruszewicz mówił w tej rozmowie bardziej z sensem, niż p. Gzyra. Co tylko mnie motywuje do zrobienia w końcu tej notki o ogrodach zoologicznych.




Podobne wpisy

Skąd wzięły się 3 lata nagonki na Poznańskie ZOO?
Zdjęcia z dzikimi zwierzetami a ich postrzeganie przez człowieka
Czy „Dumbo” propaguje cyrki?
Czy dzikie zwierzęta męczą się w niewoli?

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.