Skokowe mody na zwierzęta
Czasami wspominam o tym, że moda na zwierzęta tzw „dzikie” w roli domowych maskotek jest często podsycana przez zjawiska w popkulturze, choć nie takie były intencje twórców filmów czy książek. Po premierze pierwszej części ekranizacji Harry Potter, w Wielkiej Brytanii doszło do mody na sowy i przybrało to tak dużą skalę, że alarmować o zjawisku zaczęły ptasie azyle, a głos zabrała w tej sprawie autorka książek J.K. Rowling, przestrzegając przed zakupem i przetrzymywaniem w niewoli sów.
W UK ta moda na szczęście przeminęła, ale teraz dotyka krajów dalekiego wschodu. Wg badaczy, w Indonezji czy Tajlandii, na „zwierzęcych” marketach znacznie przybyło odłapywanych z natury sów, które zwyczajowo nazywa się tam teraz „ptakami Harryego Pottera”. Artykuł [eng]:
Podobne zjawisko obserwuje się przy okazji ras psów, o czym artykuł, po polsku, niżej. Niestety bliżej nieokreślony jest na to wpływ mediów społecznościowych i to, jak na popyt wpływają latające viralem np zdjęcia dużych kotów w domach, jest dopiero do zbadania.
Fani „Gry o tron” oszaleli na punkcie husky. Efekt? Tysiące psów w schroniskach